Europosłowie zagłosowali za przyjęciem przepisów chroniących pracowników branży odzieżowej w czwartek podczas sesji plenarnej PE w Brukseli.

„Pracownicy przemysłu odzieżowego na świecie, z których większość to kobiety i dzieci, cierpią z powodu długich godzin pracy, niskich prac, niepewności, przemocy oraz niebezpiecznych warunków pracy. Te praktyki szkodzą także branży odzieżowej w UE, ponieważ prowadzą do dumpingu społecznego, czyli łamania i omijania praw pracowniczych” – tłumaczyli eurodeputowani podczas debaty poprzedzającej głosowanie.

Dlatego europosłowie wezwali Komisję Europejską do przygotowania serii propozycji legislacyjnych, takich jak np. obowiązkowe zasady zachowania należytej staranności według wytycznych OECD (czyli zasad i praktyk przyjętych zwyczajowo przez firmy operujące w ramach Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju), dla krajów-producentów ubrań na rynek UE. Podobne wytyczne obowiązują np. przedsiębiorstwa zaangażowane w wydobycie tzw. krwawych minerałów, czyli np. koltanu wydobywanego masowo w Kongu.

[-DOKUMENT_HTML-]

Zdaniem europosłów zwłaszcza kraje z preferencyjnym dostępem do rynku unijnego powinny zobowiązać się do przestrzegania praw swoich pracowników, a także położyć nacisk na zrównoważoną produkcję. Z drugiej strony także państwa członkowskie w relacji z dostawcami tekstyliów z innych państw powinny promować praktyki gwarantujące prawa pracownicze. Eurodeputowani chcą także zwiększania świadomości unijnych konsumentów co do tego, skąd pochodzą i jak produkowane są ich ubrania. Metodą ma być m.in. wprowadzenie oznakowania ubrań produkowanych np. z poszanowaniem praw człowieka. Zdaniem PE wyraźne oznakowanie będzie miało korzystny „społeczny wpływ na produkcję”.

Jak podkreślili w rezolucji europosłowie, ważne jest, żeby to instytucje UE ustanowiły i promowały dobre praktyki w zakresie ochrony pracowników.

„Nie możemy odwracać oczu, jeśli wiemy, że nasze ubrania powstają kosztem czyjegoś cierpienia. Tylko wiążące regulacje mogą zapewnić, że produkty sprzedawane na europejskim rynku produkowane są w sposób nie naruszający godności oraz praw milionów pracowników. UE ma możliwość działania, dlatego też apelujemy do Komisji Europejskiej o przygotowanie stosownych przepisów” - powiedziała hiszpańska europosłanka Lola Sanchez Caldentey ze Zjednoczonej Lewicy.

Z danych Światowej Organizacji Handlu wynika, że ponad 70 proc. importowanej do UE odzieży pochodzi z Azji, przede wszystkim z Chin, Bangladeszu, Indii, Wietnamu i Kambodży. Większość ich klientów stanowią światowe sieciówki, poszukujące niskich cen i szybkiej produkcji. Konsekwencje tego ponoszą głównie pracownicy. Tak właśnie było w 2013 r., kiedy zawalił się budynek fabryki Rana Plaza w Bangladeszu. Zginęło wówczas 1100 osób. W reakcji na tragedię Komisja Europejska zobowiązała się wprowadzić odpowiednie regulacje chroniące pracowników produkujących odzież trafiającą na unijny rynek. Do dzisiaj jednak tego nie zrobiła.

Przyjęta w czwartek rezolucja nie ma dla KE charakteru wiążącego, jest jednak silnym sygnałem politycznym ze strony unijnych polityków. (PAP)