"Radzę wszystkim, żeby zostawili ustawę na razie w spokoju" - powiedziała Nahles podczas pobytu w stoczni w Papenburgu. Jak podkreśliła, nie pozwoli na "osłabienie" przepisów. "Płacy minimalnej light" nie będzie - oświadczyła szefowa resortu pracy, podkreślając, że przepisy wcale nie są "przesadne".

Czytaj: Polscy ministrowie rozmawiali z niemieckimi ws. przewoźników

Nahles wyjaśniła, że w minionych latach pewne branże "podpadły" jej ze względu na pracę na czarno oraz obchodzenie przepisów i w związku z tym są teraz bardziej szczegółowo kontrolowane. Częste przypadki naruszania przepisów miały miejsce między innymi wśród firm sprzątających. "Sprzątaczki dostawały co prawda na papierze płacę minimalną, ale musiały za to dłużej pracować" - tłumaczyła minister.

CDU uważa, że ustawa wprowadziła szereg biurokratycznych zasad utrudniających przedsiębiorstwom prowadzenie działalności gospodarczej. "Przepisy przeforsowane przez Nahles nadmiernie krępują firmy" - ocenił poseł CDU Christian von Stetten. Obowiązujące przepisy skrytykowała tez kanclerz Angela Merkel.

Pracodawcy zobowiązani są obecnie do dokładnego rejestrowania czasu pracy zatrudnionych do osiągnięcia przez nich poziomu zarobków 2958 euro brutto i do przechowywania dokumentacji.

Nahles nie wyklucza korekty ustawy w przyszłości, jednak dopiero po dokładnej analizie skutków nowego prawa.

Płaca minimalna w wysokości 8,50 euro za godzinę obowiązuje od 1 stycznia. Przedtem obowiązywała tylko w niektórych branżach, między innymi w budownictwie.

Płaca minimalna dotyczy nie tylko Niemców, ale też obywateli innych państw pracujących w tym kraju. Dotyczy to wszystkich pracowników w czasie ich zatrudnienia w Niemczech, niezależnie od tego, czy ich pracodawca ma siedzibę w kraju czy za granicą. Według interpretacji Berlina ma to również zastosowanie do kierowców z firm transportowych spoza Niemiec. W praktyce każda firma transportowa, której samochód przejeżdżałby tranzytem przez Niemcy, musiałaby płacić swoim kierowcom odpowiednio wysokie stawki.

Czytaj: Niemieckie przepisy dot. minimalnej pensji mogą doprowadzić do zwolnień

Taka interpretacja przepisów uderza szczególnie mocno w Polskę, która ma drugą co do wielkości flotę samochodów ciężarowych w całej UE.

Płaca minimalna była głównym hasłem wyborczym Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD), tworzącej wraz z partiami chadeckimi CDU i CSU od grudnia 2013 roku koalicyjny rząd Angeli Merkel. Partie chadeckie były przeciwne regulacji wynagrodzeń przez rząd, uważając, że o wysokości płac powinien decydować rynek, jednak podczas negocjacji koalicyjnych zaakceptowały postulat SPD.

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)