Obecnie osobom zatrudnionym na umowy o pracę na czas nieokreślony, które przepracowały minimum trzy lata, przysługuje 3-miesięczne wypowiedzenie.

Przedsiębiorcy postulują też wprowadzenie kilku innych zmian w projekcie, polegających m.in. na: zniesieniu obowiązku podawania przez pracodawcę (zatrudniającego do 20 pracowników) przyczyny wypowiedzenia umowy o pracę zawartej na czas nieokreślony czy ograniczenie katalogu grup pracowników korzystających ze szczególnej ochrony stosunku pracy. Chodzi głównie o skrócenie 4-letniego okresu ochrony przedemerytalnej.

Zobacz także: Będą zmiany w wypowiedzeniach umów terminowych

We wspólnym stanowisku pracodawców czytamy, że popierają oni potrzebę wprowadzenia zmian prawnych, które "przyczynią się do stabilizacji zatrudnienia na podstawie umów terminowych". "Przygotowany w tym zakresie projekt nowelizacji Kodeksu pracy uznajemy za wyważony, jednak zgłaszamy szereg kluczowych zastrzeżeń" - dodano.

 

Przedsiębiorcy zwrócili w dokumencie uwagę, że nowe przepisy powinny w większym stopniu uwzględniać specyfikę polskiego rynku pracy. "Zbytnie usztywnienie zasad dotyczących stosowania umów na czas określony może spowodować skutki odwrotne od zamierzonych – zamiast przyczynić się do szerszego stosowania umów bezterminowych może doprowadzić do wzrostu zatrudnienia pozapracowniczego" - podkreślili.

 

Ich zastrzeżenia budzi m.in. sam okres stosowania umów terminowych jaki zapisano w projekcie, czyli 33 miesiące przy jednoczesnym maksymalnie trzykrotnym zawarciu umowy terminowej. "Propozycja ograniczenia do 33 miesięcy czasu trwania umów tego rodzaju jest sprzeczna z wcześniejszymi zapowiedziami pana ministra Władysława Kosiniaka-Kamysza, który deklarował, iż będzie to 36 miesięcy. Ponadto w naszej ocenie limit na poziomie 2 lat i 9 miesięcy jest oderwany od warunków rynkowych, gdzie najczęściej zawierane są umowy na pełne lata" - wskazują przedsiębiorcy.

"Co więcej, limit 33 miesięcy nie koresponduje z 3-miesięcznym okresem wypowiedzenia (...), który odnosi się do zatrudnienia trwającego co najmniej 3 lata. Dlatego podtrzymujemy swoje stanowisko, że okres umów na czas określony powinien wynosić 48 miesięcy" - dodali.

W ocenie pracodawców wątpliwości budzą też przepisy przejściowe, gdyż ich zdaniem nowe regulacje powinny dotyczyć wyłącznie umów zawartych po dniu wejścia w życie nowelizacji. "Ponadto w ten sposób nie dojdzie do naruszenia konstytucyjnych zasad niedziałania prawa wstecz oraz zaufania obywateli do państwa i stanowionego przez nie prawa" - wskazali.

Zobacz także: Rząd zapowiedział zmiany w umowach na czas określony

"Obawiamy się, że stosowanie nowej regulacji również do trwających umów na czas określony może skutkować ich wypowiadaniem przez pracodawców jeszcze przed wejściem w życie nowelizacji" - ostrzegli.

"Zaproponowana regulacja spowoduje, iż już w dniu wejścia w życie zmian, umowy o pracę zawarte na czas określony, których czas trwania pod dniu wejścia w życie ustawy przekraczać będzie okres 33 miesięcy, zostaną z mocy prawa uznane za umowy o pracę na czas nieokreślony" - dodali.

Pracodawcy postulują również, by wydłużyć okres trwanie umów próbnych - do 6 miesięcy. "Mimo że ta umowa jest jedną z umów terminowych, to jednak różni się od innych szczególnym przeznaczeniem i fakultatywnością jej zawierania. Umowa na okres próbny ma na celu sprawdzenie kompetencji i umiejętności pracownika do pracy oraz zapoznanie się pracownika z warunkami pracy w danym zakładzie pracy" - wyjaśniają w swoim stanowisku.

"Należy podkreślić, że zatrudnienie pracownika na podstawie umowy na okres próbny jest nieobowiązkowe i dlatego nie powinna ona być uwzględniana przy wyjaśnianiu powodu przyjęcia 33-miesięcznego limitu trwania umów na czas określony" - dodali.

Pracodawcy nie zgadzają się też na likwidację umowy o pracę zawieranej na czas wykonania określonej pracy. "Przeciwnie - uważamy, że należy wprowadzić do niej dwutygodniowy okres wypowiedzenia. Natomiast dla umów o prace sezonowe, dorywcze należy wprowadzić okres wypowiedzenia krótszy niż 2 tygodnie" - czytamy w dokumencie.

Dodano w nim, że należy też utrzymać odrębność umowy na zastępstwo przez zachowanie obecnie obowiązującego okresu wypowiedzenia. "Nie jest zasadne traktowanie tej umowy na równi z typową umową na czas określony, gdyż inny jest zarówno cel, jak i długość jej trwania" - napisano. W ocenie pracodawców w przypadku umów na zastępstwo okres wypowiedzenia powinien wynosić 3 dni robocze.

Pracodawcy zaproponowali też inny sposób wyliczania okresów wypowiedzenia umowy o pracę. Postulują oni, by wynosił 2 tygodnie, gdy pracownik był zatrudniony krócej niż 12 miesięcy. W przypadku osób zatrudnionych co najmniej rok w danej firmie - 1 miesiąc, a dla pracowników ze stażem co najmniej 36-miesięcznym - 2 miesiące.

"W celu wyjaśnienia wątpliwości dotyczących liczenia okresu zatrudnienia należy doprecyzować, że chodzi o +nieprzerwany+ staż pracy u danego pracodawcy" - zaznaczyli.

Obecne przepisy prawa pracy nie mówią o żadnych ograniczeniach co do czasu trwania umów na czas określony. Obowiązuje jedynie ograniczenie co do liczby takich umów - pracodawca może zatrudnić tę samą osobę tylko dwa razy na czas określony, trzecia umowa z mocy prawa staje się umową na czas nieokreślony. Warunkiem jest jednak, by przerwa między umowami nie przekraczała jednego miesiąca, co pracodawca może ominąć.

W projekcie MPiPS zaproponowano też, by okres wypowiedzenia umów terminowych, wynoszący obecnie dwa tygodnie, był taki sam, jak przy umowach zawartych na czas nieokreślony: dla osób zatrudnionych do pół roku - dwa tygodnie, do trzech lat - miesiąc, dla pracujących dłużej niż trzy lata - trzy miesiące. W marcu 2014 r. Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że dwutygodniowy okres wypowiedzenia dla umów terminowych bez względu na długość zatrudnienia jest dyskryminujący. (PAP)