Tak orzekł Sąd Najwyższy w wyroku z 25 maja 2016 r., w sprawie Tomasza Ł., który prawie cztery lata pracował w Ministerstwie Zdrowia jako informatyk. Zatrudniony był na podstawie kilku umów zleceń, następujących po sobie. Pracodawca obiecywał mu umowę o pracę, ale na obietnicach się skończyło. W końcu informatyk stanął do konkursu na stanowisko w urzędzie, ale niestety etatu nie dostał. Gdy na koniec nie przedłużono mu umowy zlecenia na kolejny okres poszedł do sądu z powództwem o ustalenie istnienia stosunku pracy za czas, jaki przepracował na podstawie umowy zlecenia.

Podczas procesu dowodził, że wykonywał pracę jakby był zatrudniony na podstawie stosunku pracy, czyli w sposób ciągły i zorganizowany, pod stałym nadzorem kierownika właściwej komórki organizacyjnej ministerstwa. Twierdził, że jego praca nie różniła się niczym od pracy innych informatyków zatrudnionych na etacie, poza nazwą zawartej umowy.

Sąd I instancji uznał roszczenie powoda i stwierdził, że stosunek pracy istniał przez cały czas zatrudniania jako zleceniobiorcy. Ministerstwo nie poddawało się i zaskarżyło wyrok. Resort argumentował, że nie mógł zawrzeć z informatykiem umowy o pracę, bo w urzędach centralnych administracji rządowej zatrudnia się  urzędników korpusu służby cywilnej jako pracowników służby cywilnej na podstawie umów o pracę.

Polecamy: Wyższe stanowiska w służbie cywilnej będą obsadzane bez konkursów

Inną drogą jest mianowanie urzędników służby cywilnej, a od 2016 r. także pracowników zajmujących wyższe stanowiska w służbie cywilnej (zatrudnionych na podstawie powołania).

Natomiast zgodnie z art. 26 i nast. ustawy o służbie cywilnej stanowiska w korpusie służby cywilnej, w szczególności pracowników służby cywilnej zatrudnionych na podstawie umów o pracę, obsadzane są wyłącznie na zasadach naboru konkursowego.  Dlatego, zdaniem ministerstwa, nie można było uznać zatrudnienia zleceniobiorcy za zatrudnienie na podstawie umowy o pracę. Argumenty te nie przekonały jednak sądu II instancji, który oddalił apelację.

Ministerstwo złożyło skargę kasacyjną, ale przegrało również w Sądzie Najwyższym.  SN stwierdził, że przepisy o służbie cywilnej mają pierwszeństwo przed kodeksem pracy, jednak nie oznacza to, że ustawa jest regulacją zamkniętą. Zgodnie bowiem z jej art. 9 § 1 w sprawach dotyczących stosunku pracy w służbie cywilnej nieuregulowanych w ustawie, stosuje się przepisy kodeksu pracy i inne przepisy prawa pracy. Sąd podkreślił, że mimo tego trzeba pamiętać,  że stosunek pracy w służbie cywilnej nie może być zawarty poza procedurą konkursową. To oznacza, że  nie można uznać powoda za pracownika służby cywilnej . Jednak mimo to doszło do nawiązania stosunku pracy, gdyż sposób wykonywania usług przez zleceniobiorcę nosił wyraźne cechy zatrudnienia pracowniczego. Ministerstwo pracy jest pracodawcą, gdyż zatrudnia już pracowników. Dlatego z powodem Ministerstwo zostało zawarta umowa o pracę,  ale poza korpusem służby cywilnej, wyłącznie na podstawie kodeksu pracy.

Sygn. akt: II PK 185/15