Problemowi temu poświęcone było ostatnie spotkanie działającej w ramach Pracodawców RP Platformy HR.
 
– Po wielu miesiącach prac przygotowawczych w kwietniu projekt wpłynął do sejmu i jest wysoce prawdopodobne, że jeszcze w tej kadencji parlamentu zostanie przyjęty w niewiele zmienionym kształcie – informuje dr Monika Gładoch, Doradca Prezydenta Pracodawców RP.
 
 
Propozycja rządu przewiduje przede wszystkim poważne zmiany w zakresie zawierania umów o pracę na czas określony. Co do zasady, czwarta umowa ma się automatycznie stawać bezterminową, a łączny ich czas nie będzie mógł przekraczać 33 miesięcy.
 
– Nie jest to wymierzone w umowy terminowe, ale w ich nieuzasadnione nadużywanie – wyjaśnia Radosław Mleczko, Wiceminister Pracy i Polityki Społecznej.
 
Zdaniem dr Moniki Gładoch projekt wprowadza daleko idące zmiany i w wielu miejscach budzi wątpliwości pracodawców. Zawiera też pewne wyjątki, których interpretacja może nastręczać pracodawcom trudności. I właśnie m.in. ich wyjaśnieniu poświęcone było spotkanie Platformy HR.
 
– Jednym z przepisów, które mogą powodować trudności interpretacyjne, jest np. ten o „obiektywnych przyczynach” po stronie pracodawcy, których wystąpienie uzasadniałoby zawarcie dłuższej umowy. Pytanie jednak, co można rozumieć przez owe „obiektywne przyczyny”, bo projekt wprost tego nie wyjaśnia – zwraca uwagę dr Monika Gładoch.
 
 
Obecni na posiedzeniu przedstawiciele Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej wyjaśniają, że chodzi np. o ograniczone czasowo projekty grantowe czy roboty budowlane, o których już w momencie rozpoczęcia wiadomo, że będą trwać dłużej niż wskazywane w projekcie 33 miesiące. W takich sytuacjach pracodawcy będą mieli możliwość zawierania umów na czas określony, które trwać będą dłużej, niż przewiduje limit. Warunkiem będzie jedynie poinformowanie o tym fakcie Państwowej Inspekcji Pracy. W przeciwnym razie pracodawca narazi się na grzywnę w wysokości od 1000 zł do 30 000 zł.
 
‒ Zdajemy sobie sprawę z tego, iż w praktyce gospodarczej zdarzają się różne sytuacje. Dlatego chcieliśmy pozostawić pewną furtkę, by w razie potrzeby pracodawcy byli elastyczni – wyjaśnia Radosław Mleczko. Podkreśla też, że rządowi zależy na tym, by właścicielom firm nie dokładać jednocześnie biurokratycznej mitręgi. Dlatego przy korzystaniu z wyjątku wystarczy, że zgłoszenie do PIP nastąpi choćby drogą elektroniczną. Jednak same umowy będą musiały zawierać przyczyny uzasadniające ich zawarcie.
 
Pracodawcy mogą się również, przynajmniej w początkowej fazie obowiązywania nowych przepisów, gubić w maksymalnych czasach trwania i liczbie umów, jakie będą dopuszczać nowe przepisy prawa pracy. Przedstawiciele resortu wyjaśniają jednak, iż wszelkie ograniczenia liczone będą dopiero od momentu, gdy zmiany wejdą w życie. Innymi słowy, jeśli ktoś zatrudnia na czas określony pracownika, któremu w dniu wejścia w życie przepisów upływać będzie maksymalny czas ich trwania, to taka umowa nie przekształci się automatycznie w umowę stałą. Moment ten nadejdzie dopiero po wyczerpaniu wskazanych w kodeksie limitów.
 
Podczas posiedzenia Platformy HR poruszane były również kwestie związane z projektem zmian w przepisach dotyczących archiwizowania dokumentacji pracowniczej, nad którymi pracuje aktualnie Ministerstwo Gospodarki. Dla pracodawców jest to o tyle istotne, że obecnie przepisy nakładają na nich obowiązek przechowywania dokumentacji przez 50 lat. Dla wielu wiąże się to ze sporymi obciążeniami finansowymi. M.in. dlatego właśnie resort chce ograniczyć rodzaje dokumentacji, którą trzeba będzie przechowywać. W niektórych przypadkach obowiązkowy okres archiwizowania również ma zostać skrócony. Na razie nie ma co prawda mowy o całkowitej likwidacji obowiązku czy też dopuszczeniu przechowywania dokumentów w formie elektronicznej – co postulują pracodawcy ‒ ale docelowo zmiany mają iść w tym właśnie kierunku. Niestety to melodia bliżej nieokreślonej przyszłości.
 
Jak informują obecni na posiedzeniu Platformy HR przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki, trwają właśnie uzgodnienia dotyczące ostatecznego kształtu projektu. Jest więc jeszcze szansa, by przekazywać do niego ewentualne uwagi, do czego resort zresztą namawia przedsiębiorców. Dokument ma trafić pod obrady Komitetu Stałego Rady Ministrów w perspektywie kilku tygodni. Plany przewidują, że również te zmiany w prawie pracy zostaną uchwalone jeszcze w tej kadencji parlamentu.