Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna Państwowa Inspekcja Pracy proponuje wprowadzenie rozwiązania, które ma ograniczyć zjawisko pracy na czarno. Na wzór przepisów, które weszły w życie 1 września 2016 r. umowa cywilnoprawna, tak jak umowa o pracę, musiałaby zostać zawarta na piśmie jeszcze przed rozpoczęciem wykonywania pracy. Czyli regulacja mająca na celu likwidację tzw. syndromu pierwszej dniówki zostałaby rozszerzona na umowy cywilnoprawne. Jednakże umowy te różnią się od siebie, a umowa cywilnoprawna, jak wynika z Kodeksu cywilnego, nie musi mieć nawet formy pisemnej. Dlatego wprowadzanie identycznych przepisów w stosunku do tych dwóch odmiennych form prawnych może nie być dobrym pomysłem. Co więcej, dążenie do zrównania umów cywilnoprawnych z umowami o pracę obarczone jest pewnym ryzykiem.

[-OFERTA_HTML-]

Co do obowiązku zgłoszenia ubezpieczonego (pracownika lub zleceniobiorcy) do ZUS jeszcze przed przystąpieniem przez niego do wykonywania pracy, to propozycja ta stanowiłaby zaostrzenie obecnych wymogów. Na gruncie aktualnych przepisów zgłoszenia należy dokonać w terminie 7 dni. Rozwiązania przedstawione przez PIP zakładają de facto zwiększenie obowiązków biurokratycznych, co trudno uznać za zgodne z ideą deregulacji realizowaną przez resort rozwoju. Wątpliwe jest także to, aby bardziej restrykcyjne przepisy stanowiły zachętę do legalizacji zatrudnienia.

Umowy cywilnoprawne są naturalnym elementem obrotu gospodarczego i nie można z góry założyć, że ich stosowanie ma na celu obejście prawa. Tam, gdzie zdarzają się nadużycia powinna interweniować inspekcja pracy, która w ramach prowadzonych kontroli oraz przysługujących jej uprawnień egzekwuje przestrzeganie przepisów.

Autor: Wioletta Żukowska-Czaplicka, ekspert Pracodawców RP