Ocena skutków regulacji przewidywała zwiększenie o 50 mln zł z tego tytułu. Działania podjęte przez rządzących od 2016 roku – zwłaszcza popierane przez przedsiębiorców ozusowanie umów zleceń – ograniczyły wartość nieoskładkowanych umów zlecenia o 25%, jednak nadal średnio ponad 32% umów zlecenia było nieoskładkowanych. Dopiero w 2017 roku, obejmując umowy zlecenia ochroną ustawową w zakresie stawki minimalnej, Państwo Polskie rozpoczęło proces powolnego poprawiania sytuacji płacowej najniżej zarabiających. Federacja Przedsiębiorców Polskich wskazuje, że w celu uzyskania zasadniczej oraz rzeczywistej poprawy sytuacji wymagana jest dalej idąca zmiana przepisów.

- To mechanizm narzucony de facto przez prawodawcę od 2008 roku spowodował systematyczne zwiększanie się popularności stosowania umów zlecenia i doprowadził do trendu wzrostowego tak w zakresie ich liczby, jak też wartości. Nawet wprowadzone w 2016 roku obligatoryjne oskładkowanie wynagrodzeń zleceniobiorców do wysokości minimalnej płacy krajowej nie zahamowało przyrostu wartości wszystkich umów cywilnoprawnych, chociaż pierwszy raz od 2008 roku nastąpiło ograniczenie o 14% wartości umów zleceń nieoskładkowanych. Tym samym przeniesiono też ryzyko gospodarcze związane ze wzrostem kosztów pracy spowodowanym działaniami Państwa Polskiego na przedsiębiorców będących kontrahentami tego Państwa – mówi Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Pozytywne efekty przyniosły z pewnością nowelizacje w Prawie zamówień publicznych – takie jak waloryzacja kontraktów czy wymóg zatrudnienia na umowę o pracę, gdy charakter pracy tego wymaga. Istotne były też nowe przepisy wprowadzające ozusowanie umów zleceń do wysokości minimalnego wynagrodzenia oraz wprowadzenie stawki minimalnej w umowach zlecenie na poziomie 13 zł za godzinę. Wzrost liczby umów o pracę – dzięki tym działaniom, inicjowanym i popieranym przez przedsiębiorców – został zanotowany w branżach wysokousługowych, w dużej mierze obsługujących sektor publiczny – takich jak sprzątanie czy ochrona.

 
ZUS prowadzi kontrole ozusowania umów zleceń z lat 2009 – 2017. Nakłada kary za brak ozusowania – pomimo, iż wcześniej wydał interpretacje o zgodności z prawem stosowanego systemu ozusowania umów zleceń. Tymczasem większość kontraktów, które były realizowane w oparciu o pracowników zatrudnionych na umowach zlecenie, prowadzono na rzecz jednostek administracji rządowej i samorządowej. Państwo płaciło niższe stawki wynagrodzenia w zamówieniach publicznych, a dziś wyciąga rękę do kieszeni przedsiębiorców, żądając od nich składek ZUS, które nie były wliczone do budżetów zamówień publicznych – czyli przedsiębiorcy nigdy nie otrzymali takich kwot. Oznacza to, że państwo chce podwójnie zarobić wydając nowe interpretacje – nie zapłaciło przedsiębiorcom za ozusowanie umów zleceń, ale dziś żąda od nich opłacenia tych składek do budżetu.

Mechanizm jest dość prosty – do 2016 roku obowiązek ozusowania umów zleceń dotyczył tylko pierwszej umowy. Każda kolejna nie była obciążona składkami ZUS. Do końca 2015 roku ZUS potwierdzał tę jednolitą zasadę zarówno podczas kontroli, jak i w ramach interpretacji.