Uważamy sprawę karną wszczętą wobec przedstawicieli władz związku zawodowego Pracowników Przemysłu Radioelektronicznego (REP) Ihara Komlika i Hienadzia Fiadynicza za motywowaną politycznie i związaną z ich aktywną działalnością w ramach związków zawodowych i pokojową realizacją prawa do wolnych zgromadzeń” – piszą w czwartek we wspólnym apelu zamieszczonym na stronie internetowej Centrum Praw Człowieka Wiasna przedstawiciele niezależnych białoruskich organizacji obrońców praw człowieka.

Aktywiści wzywają władze do zamknięcia sprawy karnej wobec działaczy związku zawodowego REP i wypuszczenia z aresztu głównego księgowego organizacji Ihara Komlika, którego – w związku z zastosowaniem tego środka zapobiegawczego - uznają za więźnia politycznego. Jednocześnie żądają od władz „zaprzestania nacisków na niezależny ruch związków zawodowych” i bezprawnego ingerowania w ich działalność.

Obrońcy praw człowieka oceniają, że nowa sprawa karna ma służyć zastraszeniu struktur społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi. Przypominają, że związek zawodowy REP był aktywny w czasie wiosennych protestów przeciwko dekretowi nr 3 o walce z pasożytnictwem społecznym, m.in. zebrał ponad 45 tys. podpisów przeciwko temu dekretowi, uczestniczył w protestach i udzielał pomocy prawnej obywatelom.

O wszczęciu sprawy karnej z artykułu 243 p. 2 KK Białorusi (uchylanie się od płacenia podatków w szczególnie dużym rozmiarze) wobec lidera REP Hienadzia Fiadynicza i księgowego Ihara Komlika poinformował w środę Komitet Kontroli Państwowej (KGK). Zarzuca się im, jak głosi komunikat tej instytucji, że „otworzyli w imieniu związku zawodowego konta w bankach zagranicznych, na które stale wpływały duże sumy pieniędzy (chodzi o setki tysięcy dolarów USA)”, a które mężczyźni mieli wykorzystywać do „wzbogacenia się”.

Funkcjonariusze śledczy przeprowadzili przeszukania w biurach organizacji w Mińsku, a także w mieszkaniach czołowych działaczy. Fiadynicz i Komlik zostali zatrzymani, po przesłuchaniu lider organizacji został zwolniony, a księgowy pozostał w areszcie.

W środę odbyły się także przeszukania w biurze Białoruskiego Niezależnego Związku Zawodowego (BNP) w Soligorsku; jego przedstawiciele również byli przesłuchiwani w związku ze sprawą.

Sygnatariusze apelu, podobnie jak niezależni komentatorzy w białoruskich mediach, mówią o podobieństwie do wszczętej w 2011 r. sprawy karnej wobec obrońcy praw człowieka Alesia Bialackiego. Postawiono mu wówczas zarzut niepłacenia podatków od ukrywanych na zagranicznych kontach dochodów, a następnie został on skazany na 4,5 roku pozbawienia wolności. Bialacki został uznany za więźnia politycznego. (PAP)

[-OFERTA_HTML-]