Fundacja im. Stefana Batorego, Forum Związków Zawodowych, Helsińska Fundacja Praw Człowieka i Instytut Spraw Publicznych przedstawiły w piątek wstępną wersję projektu obywatelskiej ustawy o ochronie sygnalistów.

To trend europejski

Organizacje wskazują, że ich apele o stworzenie ochrony prawnej dla osób, które reagują na nieprawidłowości w miejscu pracy (tzw. sygnaliści / ang. whistleblowers), nie przyniosły dotąd żadnych efektów. Tymczasem takie regulacje od dawna funkcjonują w wielu europejskich krajach. Jako przykłady podają Szwecję, Holandię czy Słowację.

Ustawa o jawności w ogniu krytyki

Działania, które do tej pory podejmowały polskie władze, nie były skuteczne. Co prawda powstała w tym roku ustawa o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu, ale to jeden z wielu przykładów wprowadzenia gwarancji bezpiecznego raportowania nieprawidłowości w konkretnej branży. Tymczasem niezbędne jest stworzenie kompleksowych rozwiązań. W październiku 2017 r. rząd zaproponował pewne rozwiązania w ramach projektu ustawy o jawności życia publicznego. Spotkały się one jednak z uzasadnioną krytyką ze strony organizacji obywatelskich, związków zawodowych, organizacji pracodawców i zagranicznych ekspertów.

- Jako Fundacja wiele lat spędziliśmy na bezpośredniej pomocy sygnalistom. I niestety, nawet tak duża fundacja jak nasza nie jest w stanie obsłużyć wszystkich spraw - mówił Grzegorz Makowski, Dyrektor Programu Odpowiedzialne Państwo Fundacji im. Stefana Batorego. - Zdaliśmy sobie sprawę, że żeby realnie coś zmienić, trzeba uregulować status sygnalisty w ustawie - dodał. Skrytykował przy tym projekt przedstawiony przez rząd, mówiąc, że nijak się on ma do standardów światowych.

 [-OFERTA_HTML-]

Propozycje

Twórcy projektu proponują szersze podejście niż rządowy projekt. Główne założenia przygotowanej regulacji to:
•    objęcie ochroną prawną wszystkich osób pracujących, niezależnie od podstawy prawnej zatrudnienia i sektora, w którym pracują;
•    możliwość ochrony osób zgłaszających informacje o szerokim zakresie spraw, które zagrażają interesowi publicznemu (nie tylko korupcji, ale również mobbingu, przestępstw przeciwko środowisku, własności intelektualnej, nieprzestrzeganie regulacji wewnętrznych i kodeksów etyki);
•    uregulowanie trzech ścieżek raportowania nieprawidłowości: wewnątrz organizacji,
do zewnętrznych organów oraz do opinii publicznej;
•    obligatoryjność tworzenia wewnętrznych procedur zgłaszania nieprawidłowości w sektorze publicznym;
•    obowiązek konsultowania wewnętrznych procedur zgłaszania nieprawidłowości ze związkami zawodowymi;
•    ochrona tożsamości sygnalisty;
•    zakaz podejmowania działań odwetowych wobec sygnalisty pod groźbą kary;
•    wyłączenie sygnalisty z odpowiedzialności prawnej z tytułu naruszenia tajemnicy prawnie chronionej i naruszenia dóbr osobistych;
•    powołanie Komisji ds. Ochrony Sygnalistów jako organu opiniodawczo-doradczego obserwującego realizację przepisów o ochronie sygnalistów;
•    złagodzenie odpowiedzialności karnej dla pracodawców, którzy wdrożyli wewnętrzny system informowania o nieprawidłowościach;
•    dostęp sygnalistów do bezpłatnej pomocy prawnej.

Sygnalista w słusznej sprawie

Grzegorz Makowski zaznaczył, że w rządowej propozycji obywatel został zredukowany wyłącznie do roli quasi świadka. W projekcie przedstawionym przez organizacje sygnalista to obywatel, który słusznie reaguje na zło, które dzieje się wokół niego i chce skorzystać ze swoich praw do wolności słowa, do bycia wysłuchanym, do tego, że może mieć wpływ na swoje środowisko.  - Redukowanie sygnalisty do kogoś, kto donosi, kto informuje organy ścigania to mentalność z poprzedniego systemu, a nam chodzi o to, żeby to była mentalność obywatelska i dbałość o dobro wspólne - mówił Makowski.

Związki też za

- Na samym początku sens funkcjonowania tego systemu budził duże wątpliwości wśród związkowców - mówił Zbigniew Sagański z Forum Związków Zawodowych. Dodał jednak, że po analizie związkowcy zrozumieli, że nowy system nie będzie konkurował z uprawnieniami związkowymi, a wręcz je wzmocni. Przedstawiciel związkowców szczególnie chwalił rozszerzenie katalogu osób, które mogą być sygnalistami (w stosunku do rządowej propozycji) i wpływ przedstawicieli załogi na kształt wewnętrznych systemów zgłaszania nieprawidłowości.

Gonić Europę

- To wszystko, co znalazło się w projekcie jest oparte na wcześniejszych rekomendacjach, publikacjach Fundacji Batorego oraz standardach przygotowanych i promowanych przez organizacje międzynarodowe - zaznaczył Marcin Waszak z Fundacji Batorego. Dodał, że sygnalistą w rozumieniu obywatelskiego projektu jest ten, kto działa w dobrej wierze i w interesie publicznym - to klucz do zrozumienia celu tych regulacji.

To kwestia kultury organizacji

- Ochronę prawną sygnalistów, bardzo dwuznaczną ze względu na nasze historyczne uwarunkowania, należy zacząć od budowania kultury compliance - mówił Marcin Gomoła, Przewodniczący Komisji ds. compliance Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej. A to dlatego, że sygnalizowanie wciąż kojarzy się w Polsce z zaszkodzeniem komuś, a nie z pomocą. - Miarą rozwoju cywilizacyjnego przedsiębiorstwa powinno być to czy chroni sygnalistów, czy nie. - Mam nadzieję, że brak takiej ochrony będzie wkrótce czynnikiem stygmatyzującym - powiedział.

Grzegorz Makowski, podsumowując dyskusję, wyraził nadzieję, że dyskusja o sygnalistach, która toczy się aktualnie w Polsce, zaowocuje przyjęciem sensownych przepisów. - Wszyscy tego potrzebujemy - powiedział i dodał, że sama ustawa nic nie zmieni - trzeba to praktykować, uczyć i upowszechniać, aby regulacje faktycznie zaczęły działać.