Do strajków wezwały europejskie związki zawodowe kontrolerów ruchu lotniczego i transportu. Akcje protestacyjne są skierowane przeciwko inicjatywie Komisji Europejskiej tzw. jednolitego nieba. Chodzi o przyspieszenie utworzenia w UE wspólnej przestrzeni lotniczej i liberalizację rynku usług w lotnictwie. Kontrolerzy lotów obawiają się pogorszenia warunków pracy. Według przedstawicieli polskiego związku kontrolerów ruchu lotniczego, w akcji w środę i w czwartek może wziąć udział ponad 14 tys. przedstawicieli tej grupy zawodowej z krajów UE.

We Włoszech pasażerowie muszą się liczyć z utrudnieniami w środę w godz. 13 do 17. Na rzymskim lotnisku Fiumicino odwołanych zostało 5 lotów, m.in. do Londynu i kilku portów w Niemczech. Kilka innych rejsów na trasach międzynarodowych przeniesiono na późniejsze godziny popołudniowe. Na wszystkich lotniskach pasażerowie informowani są o możliwych utrudnieniach i opóźnieniach. Natomiast w Portugali odwołano co najmniej 30 lotów, a kilkadziesiąt innych zostało opóźnionych; frekwencja w proteście jest tam stuprocentowa.

"W środę czynną akcję strajkową mogą podjąć kontrolerzy z Włoch, Portugali i Cypru, a w czwartek ma to być Asturia, Węgry i Słowacja" - powiedział na konferencji prasowej w Warszawie przewodniczący Związku Zawodowego Kontrolerów Ruchu Lotniczego Janusz Janiszewski.

Dodał, że do strajku nie przyłączą się polscy kontrolerzy. Tłumaczył, że solidaryzują się oni z protestującymi, ale nie odejdą od swoich stanowisk pracy. Wyjaśnił, że polscy kontrolerzy nie sprzeciwiają się idei jednolitego europejskiego nieba, ale - ich zdaniem - unijne propozycje sprowadzają tę idę "jedynie do czynników ekonomicznych i redukcji kosztów, które mogą mieć wpływ bezpośredni na obniżenie bezpieczeństwa w ruchu lotniczym".

W jego ocenie bezpieczeństwo ruchu lotniczego może być zagrożone poprzez nieracjonalną - jak wskazał - redukcje kosztów, jakiej domaga się KE na lata 2015-2019. "Komisja Europejska proponuje redukcję kosztów służb ruchu lotniczego na poziomie nawet 30 proc. w całej UE" - powiedział. Zaznaczył, że redukcja spowoduje, iż w Polsce nie będzie inwestycji w odpowiedni sprzęt czy szkolenia kontrolerów. Może to doprowadzić do tego, iż zbyt mała liczba kontrolerów nie wystarczy do obsługi ruchu lotniczego w naszym kraju.

Utrudnień związanych ze strajkiem nie powinni odczuć podróżni na największym lotnisku w Polsce. Jak powiedział w środę PAP rzecznik Lotniska Chopina Przemysław Przybylski, linie lotnicze nie zgłosiły informacji o zmianach w środowych rejsach na trasie do Warszawy. Zaznaczył jednak, że każdy pasażer powinien sam kontaktować się z przewoźnikiem w celu uzyskania szczegółowych informacji.

Odwołano natomiast dwa rejsy do Włoch z podwarszawskiego Modlina - do Ciampino i Bergamo. Nie odbędzie się też czwartkowy rejs wieczorny do i z Paryża PLL LOT. Przewoźnik zmienił trasy niektórych rejsów, ale nie wykluczył niewielkich zakłóceń w środę wieczorem i w czwartek.

Przewodniczący Grupy Pracodawców Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego Jacek Krawczyk ocenił, że kontrolerzy bronią status quo. "Walczą o utrzymanie zupełnie nieuzasadnionej sytuacji, gdy kontrola ruchu lotniczego w Europie jest dwa razy droższa i dwa razy mniej wydajna niż w Stanach Zjednoczonych, czyli na porównywalnym obszarze" – zaznaczył w komunikacie przesłanym PAP. "Niestety agencje nawigacyjne w całej Europie – także w Polsce - od dawna wykorzystują swoją monopolistyczną pozycję. Straszenie pasażerów tym, że Wspólne Europejskie Niebo zagraża bezpieczeństwu jest bezczelnością. To nieprawda. Dublujemy systemy, dublujemy zasoby, mamy 28 różnych systemów prawnych w zakresie obsługi nawigacyjnej ruch lotniczego w Europie" - podkreślił.