Kilka związków zawodowych we włoskiej służbie zdrowia ogłosiło całodobowy strajk na znak protestu przeciwko pogarszającej się sytuacji finansowej pracowników, zbyt niskim nakładom z budżetu oraz - jak podkreślono - rosnącej przepaści między tymi, których stać na odpłatne usługi medyczne i tymi, którzy nie mogą sobie na to pozwolić.

Naruszane jest prawo do zdrowia – argumentują organizatorzy strajku. Zwracają też uwagę na coraz dłuższe kolejki do lekarzy i różnice w dostępie do służby zdrowia na bogatszej północy i biedniejszym południu Włoch.

„Odległość między Bolzano a Neapolem to 700 kilometrów albo 4 lata różnicy w oczekiwanej długości życia”- oświadczył związek lekarzy i menedżerów służby zdrowia Anaao Assomed. Jego działacze podkreślili, że od lat żyją w sytuacji zawodowej, którą charakteryzuje brak kontraktów i poszanowania prawa do przerw w pracy i odpoczynku oraz miliony nieopłaconych nadgodzin.

„Całe pokolenie młodych lekarzy, po 11- 12 latach studiów i specjalizacji, skazane jest na brak etatu i pracę tymczasową” - głosi oświadczenie związkowców.

"Jestem absolutnie po stronie lekarzy"- zapewniła minister zdrowia Beatrice Lorenzin. Przypomniała, że ostatnio w porozumieniu z regionami udało się stworzyć tysiące nowych etatów. Podkreśliła, że teraz należy szybko zorganizować konkursy dla kandydatów na te miejsca.

(PAP)